Dwutlenek tytanu

foto Pixabay

Tytuł artykułu brzmi jak niepotrzebna wiedza z zeszytu od chemii…

Tymczasem jest to związek, dodawany jako biały barwnik, który możemy znaleźć w kosmetykach i lekach w każdym domu.

Dawno temu, kiedy byłam na stażu w aptece 10 lat temu, przychodził do niej Pan Chemik i wszystkie leki kazał sprawdzać pod kątem zawartości dwutlenku tytanu. „Trutki na szczury nie będę jadł”. Wtedy wydawało mi się to absurdalne, dlaczego w lekach które są stosowane u ludzi miałaby być trutka na szczury? Dlaczego leki miałyby szkodzić skoro przecież leczą? Dopiero po latach zrozumiałam tego Pana.

Dwutlenek tytanu jest substancją powszechnie stosowaną w przemyśle farbiarskim, spożywczym, farmaceutycznym i kosmetycznym, w sumie to każdej gałęzi przemysłu. Złoty środek? Nie do końca. Na stronie rządowej przeczytamy, że „Dopiero w w 2021 r. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) stwierdził, że nie można już uznawać go za bezpieczny (z uwagi na szereg wątpliwości oraz obawy o genotoksyczność). Komisja Europejska zdecydowała więc o zakazie stosowania dwutlenku tytanu w żywności”.

Tak, zakaz stosowania w żywności, czyli również w suplementach diety, a co z lekami i kosmetykami? Tam wciąż możemy znaleźć dwutlenek tytanu, dlatego starajmy się wybierać leki (jeśli posiadają zamienniki) i kosmetyki (m.in. pasty do zębów) świadomie. Pamietajmy, że małe dzieci, u których powinno się myć zęby „od pierwszego ząbka” nie są w stanie wypluć pasty do zębów i ją połykają. Dlatego wybierajmy te z bezpiecznym składem, a w szczególności bez dwutlenku tytanu, który może się również ukrywać bo nazwami „titanum doxide” czy niewinnie brzmiącym oznaczeniem koloru „CI 77891”, czy „E171”.